22 KWIETNIA 2017
Z PIEKŁA DO RAJU
Kolejna wycieczka z nurtem gdańskiego potoku. Tym razem pełen zagadek i niespodzianek Potok Siedlecki.
Przebieg Potoku Siedleckiego, podobnie jak wielu innych cieków wodnych, których zlewnia została wchłonięta w części lub całości przez miasto, jest silnie zmodyfikowany. Jednak jego historia wydaje się bardziej skomplikowana niż ma to miejsce w przypadku innych gdańskich strumieni.
Jego źródła należałoby szukać w Kiełpinie, być może gdzieś w okolicach dworu Gralatha, który, nawiasem pisząc, odwiedziłem z Markiem w sierpniu 2016.
Dalszy jego przebieg jest nieco enigmatyczny. Jak podaje Gedanopedia, pierwotnie wypływał on z Jeziora Jasień na południe, przepływał przez południową część Jasienia, czego śladem są małe oczka wodne na terenie działek oraz wśród pól i dzisiaj już osiedli [okolice ulicy Stężyckiej]. Dalej śladem jego przebiegu jest Rów S-1 uchodzący do wybudowanego w 2011 zbiornika Jabłoniowa i następnie przepływający pod węzłem Jabłoniowa / Armii Krajowej i pod Kartuską, by po pokonaniu ogródków działkowych ujść do zbiornika retencyjnego „Myśliwska” w Zaborni. Tym dawnym przebiegiem potoku zainteresowałem się jesienią zeszłego roku i starałem się go przeanalizować podczas krótkiej przejażdżki „Śladem wyschniętego potoku”.
Z biegiem czasu, prawdopodobnie w XVIII wieku, czy to w wyniku czynników naturalnych, czy działalności człowieka, odpływ południowy z Jeziora Jasień stracił na znaczeniu na korzyść odpływu wschodniego. Potok płynął na północny wschód przez Jasień, po czym zakręcał na wschód na wysokości bagna w miejscu dzisiejszego zbiornika Wróbla Staw i spływał do wspomnianego zbiornika retencyjnego w Zaborni, gdzie spotykał się ze swoim pierwotnym przebiegiem.
W latach 70-tych XX wieku, podczas prac nad budową infrastruktury wodociągowej i sanitarnej dla górnego tarasu Gdańska, wody odpływowe z Jeziora Jasień skierowano do Strzyży. Górna część potoku [od Jeziora Jasień do okolic Stawu Wróbla] przejęła nazwę od Potoku Jasieńskiego zwanego też Jasieńską Strzyżą, natomiast Potok Siedlecki zyskał nowy początek w Stawie Wróbla, skracając się tym samym z prawie 10 do około 6 kilometrów.
Od Zaborni przebieg potoku jest na przestrzeni dziejów w zasadzie niezmienny i płynie do samego miasta dnem głębokiej doliny, z tym, że od pierwszej połowy XVI wieku na ostatnim kilkukilometrowym odcinku jego nurt znajduje się poniżej dna doliny, czyli krótko pisząc pod ziemią.
Potok uchodzi do wybudowanego w XIV wieku Kanału Raduni. Zanim jednak Krzyżacy wybudowali kanał, Potok Siedlecki płynął przez miasto prawdopodobnie przy kościele pw. św. Mikołaja i dalej wzdłuż dzisiejszej ulicy Świętojańskiej, by na wysokości Bramy Świętojańskiej oddać swe wody Motławie.
Na razie tyle o bohaterze tej wycieczki.
Dzięki uprzejmości Romana Dembińskiego wykorzystałem w relacji archiwalne zdjęcia nieznanego autora, wykonane w 1969 prawdopodobnie w celu udokumentowania stanu okolicy przed rozbiórką starych budynków i budową bloków. Więcej zdjęć z tej serii można zobaczyć w wątku o Siedlcach na forum DawnyGdańsk.pl. Ponadto wykorzystałem zdjęcia z 1962 i 1963 roku, pochodzące z prywatnego archiwum Romana Dębińskiego oraz dwa moje zdjęcia z lipca 2001 roku, kiedy to Gdańsk nawiedziła powódź.
Dziś interesuje mnie drugi spośród znanych, 10-kilometrowy przebieg Potoku Siedleckiego, zaczynający się przy wschodnim brzegu Jeziora Jasień. Stawiam sobie za zadanie odnalezienie miejsca, gdzie potok wypływał z jeziora oraz zjechanie wzdłuż niego do Gdańska i pokazanie co ciekawszych obiektów leżących w jego dolinie. Na eksplorację zabieram starszego syna - Marcina.
Pierwsze, co musimy zrobić to udać się z Ujeściska nad Jezioro Jasień. Oczywiście staramy się uniknąć kontaktu z samochodami, więc trasą przez osiedla docieramy do malowniczych zbiorników na Potoku Oruńskim, wzdłuż którego też niebawem się przejedziemy. Kawałek dalej dojeżdżamy do... Właśnie. Większość ludzi powiedziałaby, że do Szadółek. Aleee nie! Odwiedzamy właśnie dawny i trochę zapomniany majątek Rębowo. Dojeżdżamy tam ścieżką od ulicy Przywidzkiej.
Majątek ów rozlokowany był nad Potokiem Oruńskim, przez co pasuje do zupełnie innej historii. Na tym więc skończę na razie ten temat i pokażę tylko jedno zdjęcie, niejako na zachętę.
Dojechawszy do jeziora, zatrzymujemy się na chwilę na południowym brzegu, by obejrzeć miejsce, z którego do XVIII wieku wypływał Potok Siedlecki. Dziś trudno sobie wyobrazić, że tędy wypływał z jeziora potok. A jednak dopatrujemy się takiego obniżenia wśród działek, którym prawdopodobnie kiedyś płynął. Woda zbierająca się po deszczu w tym miejscu na jezdni tylko to potwierdza. A gdzieś tam w głębi są małe oczka wodne, będące wspomnieniem po strumieniu. [zdjęcie robię stojąc plecami do jeziora, czyli w kierunku spływu nieistniejącego dziś strumienia]
Jedziemy wzdłuż wschodniego brzegu jeziora, szukając drugiego historycznego początku Potoku Siedleckiego. Oczywiście nie spodziewamy się tu wartko płynącego strumienia, lecz raczej pozornie suchego rowu. Widok nie zaskakuje nas specjalnie. Potok od samego jeziora zamknięty jest w podziemnym kanale.
Tu w każdym razie rozpoczyna się właściwa trasa naszej dzisiejszej eksploracji. Znad jeziora próbujemy przebić się bezdrożem wzdłuż przebiegu potoku.
Po jakichś stu metrach potok wypływa z kanału i dalej jedziemy/idziemy ścieżką nad wodą.
Kawałek dalej potok znów schodzi pod ziemię. Sucha dolina, oddzielająca tu ogródki działkowe od osiedla w budowie, jest, sądząc po tym, co widzimy, świetnym miejscem do pozbywania się śmieci, które silnie kontrastują z powoli budzącą się do życia zielenią i pojedynczymi kwiatami.
Marcin bawiąc się w archeologa, dokonuje niesamowitego odkrycia. Znajduje puchar datowany metodą na oko na XX wiek po Chrystusie. Więc jednak nie Graal.
Dalej czeka nas trudna przeprawa, miejscami zanikającą i dodatkowo rozmytą wczorajszym deszczem, ścieżką. Tu już o jeździe nie ma mowy. Raduje nas tylko ponownie płynący otwartym korytem potok, a smuci jeszcze większy syf zrobiony tu przez ludzi. Przeprawę dodatkowo utrudnia roślinność, która za miesiąc zapewne w ogóle uniemożliwi przejście [z rowerem na pewno].
Gdy ścieżka wyprowadza nas wreszcie spośród krzadyli, próbujemy jechać.
Ubłoceni docieramy do ulicy Kartuskiej. Przecinamy ją i przepustem pod Armii Krajowej ruszamy płytówką w dół potoku. Malowniczą dolinką wśród ogródków działkowych jedziemy na północ, i oczywiście cały czas towarzyszy nam potok. Przypomnę, że ten odcinek Potoku Siedleckiego od lat 70 ubiegłego wieku nazwany jest Potokiem Jasieńskim i prowadzi wodę, nie w stronę Gdańska, lecz w kierunku Nowca, gdzie wpada do Strzyży.
Dojeżdżamy w okolice dawnego poligonu. Dziś to teren budowy nowych osiedli mieszkaniowych oraz stacji PKM Jasień. Tu potok ucieka nowym [lata 70 ubiegłego wieku] korytem pod nasyp kolejowy, zaś stare, wyschnięte, ale widoczne miejscami koryto Potoku Siedleckiego skręca przed torami na wschód. Dokładną analizę jego przebiegu na tym terenie przeprowadził Krzysztof w wątku o jasieńskim ujęciu wody na forum DawnyGdańsk.pl. Tam więc odsyłam zainteresowanych.
Przejeżdżamy wraz z Potokiem, tu już bez wątpienia, Jasieńskim, nad Zbiornik Jasień. Zamierzamy zrobić sobie krótki popas, tym bardziej, że słoneczko zaczęło przygrzewać, a rozhulany od rana wiatr przycichł.
Po tym jak górny bieg Potoku Siedleckiego skierowano do Strzyży, to w Stawie Wróbla zaczyna się współcześnie jego przebieg. Zatrzymujemy się na chwile na północnym, bardziej malowniczym jego brzegu...
...by po chwili ruszyć na brzeg południowy w celu odnalezienia współczesnego początku Potoku Siedleckiego.
Przecinamy ulicę Myśliwską i zapuszczamy się w dolinę.
Oddalamy się od niego ulicą Kraśnięta, ale zaraz ponownie go odnajdujemy w malowniczych okolicznościach przyrody.
Zaraz za moimi plecami potok znów ucieka pod ziemię na kilkadziesiąt metrów. Jedziemy mniej więcej jego śladem. Spotykając po drodze dzieci sprzątające świat. Uświadamiamy sobie, że dziś Dzień Ziemi.
Bardzo stromy zjazd owocuje odnalezieniem strumienia i koniecznością „przeprawienia” się na drugi brzeg.
Nieopodal odnajduję dowody na to, jaka moc drzemie w tym niepozornym cieku.
Potok ucieka nam na ogrodzony teren działek.
Jednak my, silnie przywiązani do jego towarzystwa nie odpuszczamy.
O ile wejście na teren działek nie przysporzyło zbyt wiele trudności, o tyle ich opuszczenie wymagało przeskoczenia wysokiej, odrutowanej kolczaście bramy i, co gorsza, przełożenia nad nią rowerów. Z wiadomych względów czynność ta nie została udokumentowana zdjęciem.
Wyjeżdżamy na ulicę Łabędzią. Niżej po prawej widać staw, przez który przepływał kiedyś Potok Siedlecki. Dziś jest to Rów S-1 [zobacz, jeśli nie widziałeś: Śladem wyschniętego potoku]. Różnica poziomu między dawnym, a dzisiejszym korytem potoku to ponad 10 metrów.
Dalej strumień znika za płotem. Znów musimy szukać drogi do niego.
Znajdujemy dojazd przez, znajdującą się na osiedlu, nomen omen, Nad Potokiem, ulicę Leśny Potok. Kilka drzew i zaraz leśny!
Ścieżką na końcu ulicy zjeżdżamy z powrotem nad strumień i wzdłuż niego w malowniczej dolince,...
...która zatrzymuje mnie na kilka kadrów,...
...nie po raz pierwszy zresztą,...
...dojeżdżamy do miejsca, gdzie ostatecznie spotykają się dwa Potoki Siedleckie: stary [dziś Rów S-1] ze współczesnym. [Ufff. Długie zdanie mi wyszło.] To zbiornik retencyjny „Myśliwska”. Językowo dziwna nazwa. Ale miejsce ładne. Tu, pod drzewem u ujścia potoku, krótki popasik przy akompaniamencie ptactwa.
Ujście Rowu S-1 po lewej i Potoku Siedleckiego po prawej. No i Marcin po środku.
To miejsce na starej mapie nazywa się Christinenhof, czyli Dwór Krystyny. Tu świadomie opuszczamy na chwilę strumień i podjeżdżamy do ulicy Kartuskiej, by obejrzeć ciekawy budynek, który wielokrotnie widywałem z samochodu. Nigdy jednak nie miałem okazji obejrzeć dokładnie i sfotografować.
Uwaga! Zdjęcie zawiera lokowanie produktu!
Wracamy do zbiornika i szukamy dalszego biegu naszego mokrego przewodnika. Niestety tu znów nic nie zdradza, że pod ziemią płynie potok. Mina Marcina dobitnie wyraża niedowierzanie.
Zjeżdżamy ulicą Pagórkową, gdzie smutek związany z brakiem potoku próbujemy utopić w Hot-Dogach. Niestety zamknięte.
Po chwili trafiamy na potok wypływający spod jednej z posesji.
Przed końcem ulicy Pagórkowej strumień znów ucieka nam za płot.
Przejazdu tędy nie ma, więc musimy wyjechać na Kartuską. Wyjeżdżamy w miejscu, gdzie dawniej znajdowała się karczma Hölle [Piekło]. Marcin jedzie dalej chodnikiem, a ja fotografuję Kartuską z wylotu Pagórkowej.
KATEGORIA: REGION
BORY TUCHOLSKIE / DOLINA DOLNEJ WISŁY / GDAŃSK / KASZUBY / KOCIEWIE / KOSMOS / MAZURY / POWIŚLE / SUWALSZCZYZNA / WARMIA / WYSOCZYZNA ELBLĄSKA / ZIEMIA CHEŁMIŃSKA / ZIEMIA LUBAWSKA / ŻUŁAWY
2009 -
PRZESTRZEŃ I CZAS NA KOLE PRZEMIERZA PAWEŁ BUCZKOWSKI