14 WRZEŚNIA 2017
CZTERY JEZIORA
cz.III
...wynagrodzone zostaje widokiem na zamek i wieżę kompensacyjną.
Brzegiem jeziora [zalewu] Bielkowskiego jadę w stronę Kolbud. Przystaję na chwilę relaksu w jednym niewielu miejsc z dojściem do wody.
Obok znajduję boję wyciągniętą z jeziora. Zdjęcie może tego nie oddaje, ale boja ma ze cztery metry wysokości.
Gdy byłem tu ostatnio zbiornik był częściowo opróżniony. Ciekawy widok.
Październik 2011
Październik 2011
Październik 2011
Przez Kolbudy po prostu przejeżdżam i drogą na Sulmin wjeżdżam do lasu w miejscu, gdzie kiedyś zatrzymał mnie zamknięty szlaban. Wtedy jechałem samochodem z Sulmina i musiałem wracać te kilka kilometrów przez las. Dziś bym po prostu wyjechał z lasu do Kolbud.
Po chwili opuszczam drogę na Sulmin zjeżdżając zielonym szlakiem pieszym w wąwóz schodzący w dolinę Raduni.
Wyjeżdżam prosto na jaz dzielący nurt rzeki na dwie części.
Po prawej w dole pierwotne koryto Raduni, po lewej na pierwszym planie kanał derywacyjny. Spotkanie tych dwóch nurtów następuje za elektrownią Bielkowo, przy czym o ile rzeka pokonuje 11 kilometrów ze swoim naturalnym spadkiem, kanał tylko 3,5 kilometra, zachowując przy tym znaczną wysokość i dzięki temu kumulując energię potencjalną zamienianą na prąd w Bielkowie.
Jeszcze rzut oka na malownicze rozlewisko Raduni...
...i ruszam na szlak o wybitnie pieszym charakterze.
Szlak pełen przeszkód w postaci wiatrołomów...
...i urwisk.
Więcej prowadząc i niosąc rower, niż jadąc na nim, docieram do elektrowni Łapino.
Gdyby tak dało się przejść na drugą stronę do widocznego Łapina. Tam już droga prosta.
Niestety zamknięte. Jadę więc, czy raczej idę teraz wzdłuż brzegu zbiornika Łapino Dolne [nie mylić z jeziorem Łapińskim znajdującym się około kilometra na zachód stąd]. Po drodze zatrzymuję się przy kilku grzybach.
Coraz trudniejszy szlak obfitujący w kolejne przeszkody...
...skłania mnie do podjęcia decyzji o próbie przebicia się z powrotem do, położonej kilkadziesiąt metrów wyżej, drogi na Sulmin. Próbę poprzedzam pieszym rekonesansem, żeby nie targać roweru niepotrzebnie.
Kilkanaście minut i kilka litrów potu później wychodzę z doliny Raduni i chwilę łapię oddech rejestrując piękno lasu.
Wygodną drogą, a następnie czarnym szlakiem... pieszym [choć nie tak bardzo pieszym, jak zielony :-)]...
...docieram nad jezioro Otomińskie. Tu nie robię zdjęć, bo ile można. No dobra, można bez końca, ale nie robię. Wracam do domu. I tak sporo zdjęć, jak na kilkugodzinną wycieczkę.
Do wkrótce...
WRÓĆ DO POCZĄTKU
LUB
ZAKOŃCZ WYCIECZKĘ
LUB
POCZYTAJ KOMENTARZE
LUB
ZOSTAW KOMENTARZ
↓ ↓ ↓
KATEGORIA: REGION
BORY TUCHOLSKIE / DOLINA DOLNEJ WISŁY / GDAŃSK / KASZUBY / KOCIEWIE / KOSMOS / MAZURY / POWIŚLE / SUWALSZCZYZNA / WARMIA / WYSOCZYZNA ELBLĄSKA / ZIEMIA CHEŁMIŃSKA / ZIEMIA LUBAWSKA / ŻUŁAWY
2009 -
PRZESTRZEŃ I CZAS NA KOLE PRZEMIERZA PAWEŁ BUCZKOWSKI