03 CZERWCA 2020
BRAMA DO PRZESZŁOŚCI
UWAGA NA WSTĘPIE: WARTO DOTYKAĆ ZDJĘĆ I MAP KURSOREM.
Znowu ukryty przez lata Gdańsk puszcza do nas oko spod wielu warstw ziemi. A ja, jak dobrze wiecie, lubię zaglądać do wykopów. Nie zawsze zdążę, nie zawsze dowiem się na czas. Ale zawsze, gdy już wiem i włażę do wykopu, znajduję tam coś ciekawego.
Dziś Światowy Dzień Roweru. Nie mogę sobie odpuścić i emituję zarejestrowany materiał w formie relacji z wycieczki z cyklu „Gdańskie wykopki”, choć tak naprawdę trudno to nazwać wycieczką. Może przejażdżką, spacerem. Tak, czy inaczej, Dzień Roweru (o którym, nawiasem pisząc, dziś pierwszy raz usłyszałem) należało jakoś uczcić. I od razu napiszę, że 10 czerwca nie będę tak skrupulatnie celebrował. Dla niewtajemniczonych dodam, że tego dnia (o czym, nawiasem pisząc, też dziś pierwszy raz usłyszałem) ochodzony jest Światowy Dzień Jazdy Nago na Rowerze. Czego to ludzie nie wymyślą!
Tak więc dziś, w tym rowerowym święcie [choć każdy wyjazd rowerem jest dla mnie pewnego rodzaju świętem] zapraszam w miejsce nieodległe, w każdym razie w przestrzeni. Miejsce, które, jak na bramę przystało, łączy pewne przestrzenie, ale również łączy pewne czasy. Wycieczka nieodległa, bo miejsce, które mnie interesuje znajduje się po przeciwnej stronie ulicy niż mój zakład pracy. Zakończywszy nocną zmianę, wyjeżdżam kikadziesiąt metrów za bramę firmy, by nakarmić oczy „smakołykami”, które udało mi się już kilka dni temu „polizać” przez wysoki płot.
Dawne stajnie huzarskie, dziś siedziba Saur Neptun Gdańsk.
Mój zakład pracy, jak już kilkakrotnie wspominałem, mieści się w dawnych stajniach Pierwszego Przybocznego Pułku Huzarów [Leibhusaren-Regiment Nr.1] od 1896 roku należących do 36 pułku artylerii polowej [Feldartillerie-Regiment Nr.36]. Stajnie te wzniesiono najpewniej na przełomie lat 70 i 80 XIX wieku, równocześnie z nieistniejącymi już budynkami koszar przy Aksamitnej oraz na rogu Wałowej i Rybaków Górnych. Po szczegóły odsyłam do innego „wykopka”.
Zdjęcie prawie całego kompleksu koszar wykonane z nieistniejącego budynku koszar przy ulicach Wall-Gasse [Wałowa] / Hohe Seigen [Rybaki Górne]
W głębi po lewej św. Bartłomiej, po prawej św. Jakub, u dołu ulica Hohe Seigen.
Źródło: fotopolska.eu
W momencie oddania do użytku obiektów w okolicy Aksamitna, Rybaki Górne, Wałowa, cały Gdańsk otoczony był wzniesionym w pierwszej połowie XVII wieku obwodem fortecznym wyposażonym między innymi w bastiony ziemne, a także wiele innych struktur o charakterze obronnym. Do dziś, spośród bodajże 19 bastionów, zachowały się tylko dwa [Św. Gertruda i Żubr] oraz mniej lub bardziej przekształcony zarys czterech innych [Wilk, Wyskok, Miś i Dzik] wokół Dolnego Miasta.
Św. Gertruda i Żubr ujęte w konwencji wykopkowej
Stare Miasto natomiast chroniły od północy cztery bastiony o nazwach: Św. Jakub, Lis, Ryś oraz Motława, zwany też Gradem lub rzadziej Bastionem Wiadrowników.
W momencie powstania wspomnianych wcześniej stajni huzarskich, czyli w początkach lat 80 XIX wieku, niemal dokładnie na północ od nich, w odległości zaledwie 30 metrów, znajdowała się brama prowadząca do Stoczni Cesarskiej. Nie przypominała ona jednak w niczym tego, co dziś kojarzy nam się z bramą stoczni. Była to masywna konstrukcja z kamienia, cegły i ziemi, osadzona w kurtynie między siedemnastowiecznymi bastionami Lis i Ryś. Widać ją już na mapie o ponad osiem dekad młodszej od poprzedniej.
Ciekawostką jest, że tak powstanie owej bramy, jak i jej zniknięcie z przestrzeni miejskiej, związne było z procesami defortyfikacyjnymi Gdańska.
Fortyfikacje miast ulegały na przestrzeni wieków wielu zmianom. W pewnym momencie klasyczne twierdze poligonalne przestały realizować swoją obronną rolę. Najczęściej dochodziło wtedy do modyfikacji lub demontażu umocnień miast. Na tle innych miast europejskich, defortyfikacja Gdańska odbyła się stosunkowo późno. Proces likwidacji murów i obwałowań miejskich w Europie rozpoczął się już w XVII wieku we Francji burzeniem między innymi murów Paryża i przeprowadzeniem dworu królewskiego do, pozbawionego systemu obronnego, Wersalu.
Szczególnie intensywnym okresem defortyfikacji miast Europy Środkowej był przełom wieków XVIII i XIX. W ciągu zaledwie kilkunastu lat rozebrano umocnienia kilkuset miast. Bodajże jednym z pierwszych zdefortyfikowanych miast dzisiejszego terytorium Polski był Elbląg, którego umocnienia rozebrano za zgodą króla Prus, Fryderyka II już w latach 70-tych XVIII wieku.
Gdańskie nowożytne fortyfikacje wzniesione z inicjatywy i na koszt gdańszczan były przez długi czas nie tylko nowoczesnym, przydatnym i zadbanym systemem obronnym, ale również symbolem miasta, jego niezależności, potęgi oraz znaczenia politycznego i gospodarczego. Z czasem, gdy znaczenie obronne, z uwagi na rozwój techniki wojennej [szczególnie artyleryjskiej] słabło, uwydatniał się symbolizm i niejako rola estetyczna panoramy ufortyfikowanego miasta.
Żubr o wschodzie słońca
W Prusach wszystkie urządzenia militarne były własnością władz wojskowych [Militarfiskus]. Dotyczyło to zarówno urządzeń aktualnie eksploatowanych na potrzeby stricte militarne, jak i wszelkich innych, kiedykolwiek zbudowanych i przeznaczonych na cele wojskowe, a więc wszelkich zbrojowni, średniowiecznych murów i baszt miejskich, a także bastionów bram obronnych, czy fos. Miasta otrzymywały niejednokrotnie od władz wojskowych prawa własności poszczególnych elementów obronnych, takich, jak bramy, czy baszty, ale często też bywało, że musiały sobie te prawa wykupić. Tak było z zespołem Wieży Więziennej i Katowni, za który w 1888 roku Gdańsk zapłacił 2200 Marek.
Najpoważniejszą przyczyną defortyfikacji miast były ograniczenia w ich rozwoju przestrzennym. W przypadku Gdańska rozpoczęło się to w latach 60-tych XIX wieku i wiązało się z inicjatywami podjętymi przez nadburmistrza Leopolda von Wintera. To jemu zawdzięczamy powołanie służb oczyszczania miasta, straży pożarnej, podwaliny budowy nowoczesnych wodociągów i kanalizacji, a także inicjowania nowych połączeń kolejowych. Ogromny zespół gdańskich fortyfikacji okazał się wobec ambitnych posunięć Wintera realną przeszkodą. Komunikację z miastem zapewniały wówczas zaledwie cztery wąskie bramy: Wyżynna, Św. Jakuba, Długich Ogrodów i Nizinna.
Pierwsze przerwanie XVII-wiecznego łańcucha fortyfikacji Gdańska miało miejsce na Dolnym Mieście w 1852 roku, a więc jeszcze przed rządami Wintera i dotyczyło przebicia bramy kolejowej w kurtynie między bastionami Gertuda i Żubr [w zasadzie w barku Żubra, bo w kurtynie tkwi Brama Nizinna]. Wiązało się to z doprowadzeniem do Gdańska linii kolejowej z Tczewa.
Na powyższym zdjęciu archiwalnym zwróć uwagę na istniejący jeszcze, otoczony dodatkowym łukiem fosy, rawelin osłaniający południowy wjazd do miasta przez Bramę Nizinną.
W 1872 roku Gdańsk znalazł się na stosunkowo krótkiej liście 49 twierdz pierwszej kategorii w Cesarstwie Niemieckim, co zdecydowanie spowolniło proces jego defortyfikacji. Mimo to Leopold von Winter uzyskał w 1873 roku zgodę władz wojskowych na poszerzenie Bramy Św. Jakuba oraz modyfikacje bram zewnętrznego pierścienia umocnień [Nowych Ogrodów, Oruńskiej i Oliwskiej]. Pięć lat później przebito wały po bokach Bramy Wyżynnej w celu udrożnienia komunikacji z miastem. W 1874 roku w związku z rozbudową stoczni wojennej zwanej od trzech lat Cesarską, departament wojenny wydał zgodę cesarskiej admiralicji na zajęcie terenów graniczących z zewnętrzną fosą opływającą bastiony Lis i Ryś oraz na przebicie kurtyny między tymi bastionami Bramą Stoczniową [Werft Thor], co miało ułatwić komunikację stoczni z miastem.
Brama Stoczniowa [Werft Thor], wzniesiona w latach 1877-1878, miała konstrukcję ziemno-kamienno-ceglaną i wysokość [w mojej ocenie] około 10-11 metrów od poziomu wody. Jedyny jej wizerunek, jaki znalazłem, to poniższy szkic projektowy oraz plan. Jeżeli masz coś więcej [szkice, rysunki, zdjęcia], podziel się! Dodam do artykułu.
Projekt Bramy Stoczniowej. Źródło: Archiwum Państwowe w Gdańsku.
Plan okolicy Bramy Stoczniowej. Źródło: Archiwum Państwowe w Gdańsku.
O niezrównoważonej sytuacji politycznej oraz szybkim rozwoju technik wojennych świadczyć może fakt, że tak znaczna inwestycja, jak brama obronna wzniesiona w łańcuchu fortyfikacji, służyła zaledwie około dekady. Już bowiem w 1888 roku władze wojskowe podjęły decyzję o demilitaryzacji nowożytnych umocnień Gdańska i zgodziły się na rozbiórkę ciągu obwałowań zachodnio-północno-wschodnich. Miasto wykupiło tereny na zachodzie aż po Bramę Św. Jakuba, natomiast odcinek od Bastionu Św. Jakuba po Motławę pozostał w gestii wojska. Niwelacja bastionów ciągu północnego oraz burzenie Bramy Stoczniowej nastąpiło niemal natychmiast bez opracowywania żadnego planu zagospodarowania tych terenów. Na ich miejscu wzniesiono magazyny i stajnie. Ostatecznie okolice bastionu Ryś zostały oddane na potrzeby rozwoju Miejskiej Gazowni, która od 1904 roku rozpoczęła tu budowę nowego zakładu produkcji i dystrybucji gazu. Miał on wspomóc, a z czasem zastąpić gazownię przy ulicy Toruńskiej.
Na terenie po Bramie Stoczniowej, Gazownia wybudowała w 1926 roku zbiornik gazu [to znaczy, żeby być precyzyjnym, tuż ZA bramą]. W przestrzeni po Bastionie Ryś stanęły inne budynki techniczne, a w miejscu Bastionu Lis wybudowano w latach 20-tych, między innymi, charakterystyczny, łuk budynku Kasy Chorych, dziś służący jako przychodnia.
Zdjęcie prawdopodobnie z 1951 roku. W górnej części widać zbiornik gazu przy Wałowej i tuż przed nim niskie podłużne budynki stajni huzarskich. Po lewej fragmenty nieistniejących koszar huzarskich przy Aksamitnej, a za nimi na skraju zdjęcia bodajże widać Kasę Chorych [dziś przychodnia]. W głębi stocznia, dawniej Cesarska, a od 1919 roku Gdańska. W centrum zdjęcia widać samotny, ocalały budynek wśród zgliszcz. To bunkier przy Olejarnej.
Obecnie teren przy Wałowej kupił jakiś deweloper i najpewniej wyrosną w tym miejscu apartamentowce. Podobnie, jak w miejscu kurtyny między Św. Jakubem, a Lisem, gdzie mimo protestów i petycji wyrosły cztery wieżowce o znamiennej nazwie Bastion Wałowa, czy w miejscu odkrycia fundamentów koszar huzarskich opisanych we wspomnianej już relacji MIASTO POD ZIEMIĄ.
Bastion Wałowa. Widok z Lisiej Grobli.
Po lewej w głębi przychodnia. Po prawej nowy budynek w miejscu odkrytych 3 lata temu fundamentów koszar huzarskich.
Po wyburzeniu wspomnianego zbiornika gazu z 1926 oraz usunięciu kilku warstw ziemi, światło dzienne ujrzał fundament Bramy Stoczniowej wraz z fragmentem przepustu fosy miejskiej. Pierwsze spojrzenie rzuciłem kilka dni temu przez płot od strony Wałowej. Niewiele tam widać, ale na tyle dużo, żeby się zainteresować. Dziś natomiast oglądam od wschodu.
Fundament Bramy Stoczniowej
Przepust fosy miejskiej.
Te pierwsze zdjęcia wykonuję jeszcze nieśmiało z terenu Gazowni przez płot. Później znajduję bramę, która rozchylonymi wrotami zaprasza do penetracji terenu budowy. To, wespół z brakiem jakichkolwiek zakazów wstępu, ośmiela mnie do wejścia na teren.
Po przekroczeniu bramy, oczom moim ukazuje się taki oto widok. Po kolei w głąb zdjęcia: Przepust fosy, fundament Bramy Stoczniowej, dawne stajnie huzarskie [dziś siedziba Saur Neptun Gdańsk].
Oczywiście oczami wyobraźni widzę kamienno-ceglaną konstrukcję wysokości co najmniej 10 metrów, osadzoną w ziemnej kurtynie między masywnymi bastionami. Jasne, że nie była to tak spektakularna budowla, jak na przykład istniejąca do dziś Brama Nizninna między Św. Gertrudą, a Żubrem, ale i tak musiała robić wrażenie.
Żeby legalnie poruszać się po, bądź, co bądź, prywatnym terenie, pierwsze kroki kieruję do baraku, gdzie mam nadzieję spotkać kogoś, kto udzieli mi na to pozwolenia. Żeby dostać się do baraku obchodzę cały teren po obrzeżach z góry zaglądając do tego sporego wykopu.
Wyjazd z miasta.
Tak wyglądał od 1878 roku piąty wyjazd drogowy z miasta. Najpierw z Wałowej [Wall Gasse] przez Bramę Stoczniową [Werft Thor], później mostkiem nad przepustem fosy i dalej, przed kanałem dublującym fosę, pod kątem w lewo oraz w prawo nieistniejącą dziś drogą o nazwie Werft Gasse [Stoczniowa].
Plan der Stadt Danzig 1886 [fragm]
Współczesny widok satelitarny i szybko naszkicowany układ fos oraz przebieg Werft Gasse
Tak po prawdzie to wschodnia odnoga Werft Gasse zachowana jest do dziś w obsadzonej drzewami i mocno zarośniętej drodze, mającej swój początek przy widocznym na powyższym zdjęciu budynku ze skośnym dachem i biegnącej za zbiornikiem gazowym prawie prostopadle w kierunku ujścia Motławy do Wisły. Kończy się w miejscu dawnej gospody Milch Peter. Po opuszczeniu wykopka, pojadę zweryfikować rzeczywistość ze starą mapą, ale zdjęcia pokażę niechronologicznie... bo tak mi pasuje.
Relikt drogi w ciągu dawnej Werft Gasse.
Wracając z rekonesansu na dawnej Werft Gasse, oglądam współczesną panoramę. Widok z tego miejsca 150 lat temu musiał robić wrażenie. Dwa bastiony pokroju Żubra i między nimi brama. Dziś widać cztery bastiony, zbiornik gazowy i krzadyl.
Ale, ale. Wracamy do wykopu. Rzucam okiem z daleka na rower. Wprawdzie przypięty, ale cóż te zapięcia dają. Czasem tylko odrobinę opóźnią kradzież.
Jest. Czeka na mnie.
Niestety w baraku nikogo nie zastaję, postanawiam więc niezwłocznie opuścić teren. Idąc najkrótszą drogą ku bramie, przez którą tu wszedłem, chcąc, nie chcąc, mijam odkryte konstrukcje.
Będąc zmuszonym do obejścia sporego rozlewiska zgromadzonej deszczówki, zaliczam również bliższy kontakt z masywnym fundamentem dziewiętnastowiecznej bramy.
Cegły, jak zwykle w takich miejscach, z cegielni w Kokoschken i Kolibken. Często też widuję Kadinen, ale to raczej na wschód od Wisły.
Jakieś nieliczne artefakty.
Po opuszczeniu terenu, rozglądam się jeszcze chwilę po okolicy.
Jeszcze raz wracam do mapy z 1809 roku. Oczywiście nie ma na niej jeszcze koszar huzarskich, ani Bramy Stoczniowej, a także wielu ulic, istniejących później, a niekiedy nawet do dziś. Jedną z bardziej zaskakujących rzeczy widocznych na mapie jest bardzo ciekawy układ cieków wodnych Starego Miasta. Charakterystycznej i w zasadzie niezmienionej nitce Kanału Raduni towarzyszy kilka mniejszych cieków w tym jeden, którego przebieg odzwierciedla dziś ulica Wałowa.
Zwracam Waszą uwagę na miejsce, gdzie dziś znajduje się Muzeum II Wojny Światowej. To dawna wiadrownia - trójkątny skrawek gruntu, na którym znajdowały się takie ulice, jak: Grosse Gasse, Kleine Gasse, Grosse Bäcker Gasse, czy właśnie Eimermacher Hof, czyli Dwór Wytwórców Wiader :-). Ulice te zostały odsłonięte podczas prac archeologicznych w 2011 roku poprzedzających budowę Muzeum. Miałem to szczęście zajrzeć i tam do wykopu. Zrobiłem wtedy zdjęcie odsłoniętej ulicy Grosse Gasse. Na razie nie odnalazłem go w swoim archiwum, ale znajdę i wstawię poniżej.
Tu będzie zdjęcie Grosse Gasse
Druga mapa, późniejsza, gdzieś z końca XIX wieku. Tu już są i koszary, i brama. Nie ma natomiast kanału w ciągu ulicy Wałowej. Pozostał z niego zaledwie fragment łącznika z Kanałem Raduni [zaznaczyłem strzałką], w miejscu dojazdu do garaży między Biurami SNG, a Bazą Transportu. W celu lepszego zlokalizowania odwiedzonych przeze mnie obiektów, na mapę naniosłem granice wykopu, który dziś spenetrowałem.
Podobnie, jak podczas wycieczki MIASTO POD ZIEMIĄ nie poprzestaję na tym jednym rejonie miasta. Zwycięża głód doświadczeń i emocji z odkrywania dawnego Gdańska. Wyruszam na południe, by sprawdzić, co zmieniło się na Dolnym Mieście w okolicy pierwszego dworca gdańskiego. A zmieniło się niewiele. Jakby czas stanął w miejscu. Wprawdzie część wykopów, do których kiedyś zaglądałem, jest zasypana, ale niewiele nowych odsłoniętych. Udało mi się jednak zajrzeć do jednego z wykopów przy Toruńskiej i znalazłem, jak mi się zdaje, fundament zbiornika gazu, wspomnianej już dziś, pierwszej gdańskiej gazowni.
I znów odniesienie do XIX-wiecznej rzeczywistości.
Na koniec podjeżdżam pod same bastiony i zaglądam do wykopu, w którym w 2017 roku oglądałem drewniany wodociąg łączony ołowianym łącznikiem.
Wjeżdżam na Bastion Żubr, żeby z góry ogarnąć wzrokiem cały teren pierwszego dworca gdańskiego, z którego pozostały raptem dwa budynki i relikt bramy kolejowej, którą już pokazałem.
Kontynuując temat bastionów nie sposób nie zahaczyć o odkryte jakiś czas temu kazamaty bastionu Wiebe. To niestety jeden z przegapionych przeze mnie wykopków. Powinienem tu być dwa lata temu.
Wielce usatysfakcjonowany i douczony, bo Brama Stoczniowa stała się moją bramą do wiedzy o przeszłości, ruszam do domu odespać nockę... Bzdura..! Jakie odespać?! Pisać będę dla Was, a nie spać! Wyśpię się na emeryturze. Kolejna bzdura! Spać na emeryturze? Nie spać - zwiedzać! Tak będzie!
W opisie wspomagałem się opracowaniem Małgorzaty Omilanowskiej pod tytułem „Defortyfikacja Gdańska na tle przekształceń miast niemieckich w XIX wieku” zamieszczonym w Biuletynie Historii Sztuki nr 72/2010.
Zapraszam również do innych GDAŃSKICH WYKOPKÓW.
Do wkrótce...
WRÓĆ DO POCZĄTKU
LUB
ZAKOŃCZ WYCIECZKĘ
LUB
POCZYTAJ KOMENTARZE
LUB
ZOSTAW KOMENTARZ
↓ ↓ ↓
KATEGORIA: REGION
BORY TUCHOLSKIE / DOLINA DOLNEJ WISŁY / GDAŃSK / KASZUBY / KOCIEWIE / KOSMOS / MAZURY / POWIŚLE / SUWALSZCZYZNA / WARMIA / WYSOCZYZNA ELBLĄSKA / ZIEMIA CHEŁMIŃSKA / ZIEMIA LUBAWSKA / ŻUŁAWY
2009 -
PRZESTRZEŃ I CZAS NA KOLE PRZEMIERZA PAWEŁ BUCZKOWSKI