naKole

MÓJ JEST TEN KAWAŁEK DROGI

  1. WYCIECZKI
  2. LATA
  3. LISTA TRAS
  4. MIEJSCA
  5. CYKLE Z BICYKLEM
  6. FILM
  7. KONTAKT
  8. BIBLIOGRAFIA
  9. DSR

01 PAŹDZIERNIKA 2017

KASZUBY

DOKĄD OCZY PONIOSĄ

cz.II


[TUTAJ CZ.I]

Chwilę zastanawiam się, co by tu dalej. Postanawiam skierować się ku Kościerzynie. Ale oczywiście nie drogą krajową, uczęszczaną już o tej porze przez blachosmrody, lecz drogami bocznymi, zidentyfikowanym niedawno szlakiem imienia Józefa Wybickiego. Tu nareszcie w pełnym słońcu mogę zaznać odrobinę kolorów jesieni. Trochę jeszcze na to za wcześnie, ale udaje mi się co nieco zauważyć.

Tuż za Grabówkiem widzę charakterystyczną kępę starych drzew. Od dawna już doskonale wiem, że taka kępa drzew oznacza dawne miejsce pochówku. Mimo, że szlak ucieka w lewo, ja skręcam w prawo do starego cmentarza.

Odnajduję groby Henrietty i Friedricha symbolicznie połączone jedną tablicą.


Nagle znajomy dźwięk i widok zbierających się do odlotu żurawi, wpisujący się w nostalgiczny nastrój tego miejsca. I do tego to szumiące pod czaszką epitafium karmazynowego króla.

Bocznymi drogami, cały czas szlakiem Józefa Wybickiego, docieram, a jakże, do Będomina i dworu, w którym urodził się twórca naszego hymnu.


Będomin odwiedza każde dziecko w podstawówce, później niewiele z tej wizyty pamiętając. A warto pamiętać. Bo to kawałek naszej historii.

Jak widać żywioły nie omijają nawet tak symbolicznych miejsc.

W Będominie pierwszy raz zerkam na GPS. Technika dobra, jeśli pomaga [podpowiada], a nie decyduje [dyktuje]. Takoż technika podpowiada trasę na Kościerzynę przez Kula Młyn i Wętfie. Ruszam więc przypadkiem znów szlakiem rowerowym, który prowadzi do Sikorzyna. Pierwsza miejscowość raczy mnie, jak nazwa wskazuje, młynem. Był to młyn wodny zasilany nurtem Wierzycy.


Zielony szlak doprowadza mnie do cmentarza w Będominku. Cmentarz, choć opatrzony tablicą o unijnym dofinansowaniu rewitalizacji [nie dziwne słowo w przypadku nekropolii?] to zarastający na potęgę. Dowód na to, że w przypadku wielu zabytków nie mają znaczenia jednorazowe akcje. Ważne jest działanie długofalowe. W gąszczu roślinności odnajduję jeden nagrobek.

Podczas dalszej drogi, z powodu ograniczonej pojemności pęcherza moczowego, mam okazję zatrzymać się i przy okazji rzucić okiem do tyłu, a także zarejestrować krajobraz z cmentarzem i niemalże wiosennie wyglądającą brzózką.

Przeciąwszy nówkę sztukę, jeszcze pachnącą asfaltem, obwodnicę Kościerzyny, i muskając zaledwie miasto, wjeżdżam na starotorze w kierunku Gołubia.


Kolejne 10 kilometrów mojej wycieczki przebiega nieczynnym odcinkiem linii kolejowej zbudowanej w 1901 roku dla połączenia Kościerzyny z Kartuzami. W latach bodajże 20-tych ubiegłego wieku linia ta została wykorzystana do budowy północnej części Magistrali Węglowej biegnącej ze Śląska do Gdyni z pominięciem Wolnego Miasta. Wtedy w celu zwiększenia łuku na odcinku Kościerzyna - Nowa Wieś Kościerska - Sikorzyno - Gołubie przesunięto trasę nieco na zachód i poprowadzono przez Skorzewo, gdzie biegnie do dziś.

Ciekawy, ilustrowany zdjęciami Zbigniewa Kosycarza, artykuł na temat katastrofy na kolejowej między Skorzewem, a Kościerzyną można przeczytać na Trójmiasto.pl.

Natomiast dawny przebieg trasy znalazłem na mapie Wybrzeża Bałtyku na mapy.eksploracja.pl.

Na tym starym odcinku, na którym poprowadzona jest dziś droga, można zobaczyć dwa bliźniacze wiadukty. Jeden w pobliżu Kościerzyny i drugi pod drogą z Kalisk Kościerskich do Starej Sikorskiej Huty.

Na wysokości Sikorzyna opuszczam na chwilę starotorze. Przed wsią dostrzegam drzewo na czerwono sygnalizujące nadchodzącą jesień.

W tej małej wsi odwiedzam dwór należący najpierw do Sikorskich, a po 1609 roku do Wybickich. Dziś interesuje mnie sam park przydworski z alejkami, architekturą ogrodową oraz labiryntem. Sam dwór i mieszczące się w nim muzeum odwiedzimy rodzinnie.






          

Opuszczając Sikorzyno przejeżdżam obok obserwowanego wcześniej z daleka, czerwono-zielonego klonu. Właśnie klony najwcześniej przebarwiają się na jesień. I robią to w zadziwiający sposób przebarwiając tylko połowę, lub jeszcze mniejszy fragment korony, podczas, gdy reszta jeszcze długo pozostaje zielona.




CZĘŚĆ TRZECIA





KATEGORIA: REGION

BORY TUCHOLSKIE  /  DOLINA DOLNEJ WISŁY  /  GDAŃSK  /  KASZUBY  /  KOCIEWIE  /  KOSMOS  /  MAZURY  /  POWIŚLE  /  SUWALSZCZYZNA  /  WARMIA  /  WYSOCZYZNA ELBLĄSKA  /  ZIEMIA CHEŁMIŃSKA  /  ZIEMIA LUBAWSKA  /  ŻUŁAWY

2009 -

PRZESTRZEŃ I CZAS NA KOLE PRZEMIERZA PAWEŁ BUCZKOWSKI